Jako przedsiębiorca, w samym sercu spokojnego polskiego miasteczka Wolsztyna, marzyłam o zbudowaniu zamkniętego placu zabaw dla maluszków połączonego z kawiarnią, która byłaby skierowana do mam, marzyłam o stworzeniu dla nich „mamusiowego klubu towarzyskiego” czyli miejscu spotkań dla młodych bądź już doświadczonych mam. Jednakże droga do otwarcia jego drzwi okazała się ogromnym wyzwaniem.
Istotną przeszkodą były rygorystyczne przepisy higieniczne i sanitarne, mające na celu ochronę konsumentów. Początkowy plan podawania kawy w ekskluzywnych szklanych czy porcelanowych filiżankach został pokrzyżowany przez ograniczenia kawiarnianej kuchni, która była jeszcze w budowie. Moje rozczarowanie przerodziło się w determinację, gdy zdałam sobie sprawę, że te wyzwania można przekształcić w możliwości.
Zainspirowana światowymi gigantami kawowymi, takimi jak Starbucks, którzy z sukcesem operowali na modelu kubka jednorazowego, pojawiła się nowa wizja. Wykorzystując kubki jednorazowe, kawiarnia mogłaby nie tylko przestrzegać przepisów, ale także stworzyć nowoczesne doświadczenie bycia w ruchu, będące synonimem urbanistycznego stylu życia.
Uznałam to za szansę na wypełnienie luki pomiędzy życiem w miasteczku i w wielkim mieście. Wolsztyn, miasto często pomijane na rzecz tętniących życiem miast, znane jedynie z muzeum i parad parowozów odbywających się raz do roku, miałby teraz swój własny kawałek metropolitalnej wygody. Było to odważne posunięcie, ale doskonale wpisywało się w rządowe regulacje Ministerstwa Zdrowia.x